Dziś kolejny wpis dedykuje Ani Rusowicz, którą po prostu uwielbiam:) Stylizacja co prawda w żaden sposób nie nawiązuje do lat 60., ale mój nastrój owszem:) No ale do rzeczy, ponieważ pogoda nas nie rozpieszcza, sandały i t-hirt trzeba było zamienić na coś grubszegoi cieplejszego. Efekt oczywiście poniżej:)
Leggins: H&M/ sweater: River Island/ bag: SHE/S A RIOT
Cudowne leginsy! Dodaję do obserwowanych i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńdziękujemy:)
OdpowiedzUsuńmam te legginsy a ich nie nosze, a fajne są ;D
OdpowiedzUsuń